Polska nie należy do krajów strefy euro i wciąż trudno przewidzieć, kiedy sytuacja ta ulegnie zmianie – biorąc pod uwagę zarówno okoliczności czysto ekonomiczne, jak i niepokoje społeczne, które wiążą się z licznymi obawami dotyczącymi tej zmiany. Co więcej, z racji nieudanych inwestycji w kredyty hipoteczne zaciągane w obcej walucie, szczególnie we frankach szwajcarskich, nastąpiły prawne obostrzenia dotyczące wszystkich obcych nominałów. Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła rekomendacje, wedle której banki od lipca 2014 r. mogą udzielać kredyty w euro wyłącznie w przypadku, w którym klient w tej właśnie walucie zarabia. Z kolei niezależnie daty od lipca 2014 r., już teraz wprowadzone są limity, które kredytu w euro pozwalają udzielić tylko klientom dobrze zarabiającym.
Z drugiej strony, niezależnie od bezpośredniej obecności Polski w strefie euro i od najnowszych obostrzeń kredytowych, kurs euro żywo interesuje wielu z nas. Przede wszystkich dzięki wymianie właśnie tej waluty kontakty handlowe z Europą są łatwiejsze pod względem logistycznym i prawnym niż z jakąkolwiek inną częścią świata (wiele polskich firm operuje właśnie euro).
Także w pozabiznesowej rzeczywistości waluta ta liczy się najbardziej: na wycieczki a nawet na weekendowe zakupy jeździmy do krajów, w których obowiązuje euro. Także międzynarodowe szkolnictwo bazuje w naszym przypadku przede wszystkim na wymianach szkolnych lub uniwersyteckich wewnątrz Europy. Od kursu euro wbrew pozorom zależy więc wiele podejmowanych przez Polaków decyzji biznesowych, rozrywkowych i edukacyjnych.